Strony

niedziela, 31 marca 2013

WESOŁEGO ALLELUJA


Dostrzegam związek z brakiem czasu na cokolwiek i brakiem pracy.
Dziwna zależność.


Tym czasem.
Cudownych, radosnych, Świąt spędzonych w ciepłej rodzinnej atmosferze.
I śnieżnego dyngusa ;)






Obrazek znaleziony w sieci

wtorek, 19 marca 2013

GRUNT TO DOBRA INFORMACJA

Co trzeba zrobić żeby być najbardziej doinformowaną osobą w moim otoczeniu?!
Trzeba się ze mną kumplować. Oczywiście nie to ze każdy zakumplowany wie wszystko i wcale nie mam tutaj na myśli faktu iż jestem gadułą. Działam wybiórczo, powiedziałabym nawet że jakiś systemem, którego nie mogę rozpracować. Co jakiś czas wysyłam smsy do innych osób niż zamierzone. Potem się dziwę że nie odpisują. Jestem gotowa obrazić się nawet mocno. Na szczęście nauczona doświadczeniem, po dłuższym czasie bez odpowiedzi, sprawdzam historię  korespondencji ... Zauważyłam że już coraz rzadziej przypadkowi odbiorcy informują mnie o pomyłce. Upajają się zapewne moim zakręceniem i nieświadomością! Albo przyjęli to za taką normę że już im się nie chce ?!

Godzina wczesno-poranna. W moim obecnym stanie - unemployed - uznawana za niehumanitarną.
Dzwoni telefon!
Spoglądam na wyświetlacz, a tam rodzicielka moja osobista.
Z racji tego iż ma ze mną do czynienia od kilku lat, wie że rano jestem w fazie zerowego kontaktu z bazą. Budzik uznaję zazwyczaj jako miłą dla ucha melodię. Zasypianie opanowane mam do tego stopnia, że w 30 minut jestem w stanie wyszykować dzieci do szkoły i siebie do wyjścia. Może bez pełnego makijażu, bo takiego raczej nie noszę, ale ludzie na ulicy nie uciekają na mój widok!
Tak więc dzwoni wspomniany.
Odrzuciłam połączenie raz, drugi, za trzecim odpisałam
- Wstaję o 7!
Kto to słyszał żeby budzić mnie pół godziny wcześniej!
Za chwilę słyszę jak dzwoni telefon potomka. Do pokoju po cichutku wszedł równie nieprzytomny Marian
- Mamo, babcia mówi że masz już wstać - na odchodne dodał - Przepraszam że cię obudziłem.

Koło południa dotarło do mnie że sms nie zadziałał i że moja rodzicielka jest najwidoczniej bardzo upartą osobą. Zajrzałam do historii smsów ...
The winner is ... koleżanka XY.
Jakże cudny musiała mieć poranek w związku z tym iż JA osobiście poinformowałam ją o której zamierzam zwlec swój zwłok ...
Najśmieszniejsze jest to, że jej imię i nazwisko ma się nijak do tego w jaki sposób zapisana jest moja mama w telefonie, czyli do MAMA - ICE. Ja to chyba robię na zasadzie losowania. Na kogo wypadnie na tego bęc. Może powinnam aplikować do totalizatora sportowego. Bardziej uczciwego losowania nie można sobie wyobrazić.

Tydzień temu wysłałam wiadomość do koleżanki w celu umówienia się na ZUMBĘ. Zapewne gdzieś owa dotarła, ale z pewnością nie do niej. Do dzisiaj nie wiem kto został szczęśliwym odbiorcą. Oraz najwyraźniej nie miał ochoty pójść ze mną, ponieważ moja propozycja pozostała bez odzewu.

 A dzisiaj ...
spędzam miły poranek z Michaelem Buble i jego koncertem oraz posmarkanymi i szczekającymi dziećmi w drugim pokoju - dawno nie chorowali!

Swoją drogą, jeśli ktoś kiedyś bardzo by chciał, zabrać mnie na koncert wyżej wspomnianego, to ja nie odmówię. Obiecuję że bronić się długo nie będę oraz nie z całych sił. Powiedziałabym nawet że poszłabym z przyjemnością.


piątek, 15 marca 2013

BĘDĘ ...

Idzie wiosna - czas na zmiany.
U mnie zaczęły się już jakiś czas temu.
Trwa proces przewartościowywania oraz ustalania co ja w zasadzie bym chciała w życiu robić?!
Że myślenie jak się okazuje bywa zaraźliwe, dołączył się do rozważań Marian. Dumał, dumał i wymyślił.
- Będę architektem! A dla przyjemności perkusistą!
Już wiem kto mi zaprojektuje pierwszy dom -zamyśliłam się wyobrażając sobie piękny przytulny domek z ogrodem ...
- A w wakacje będę podróżnikiem. Będę jeździł po dżunglach i szukał różnych robaków i będę robił im zdjęcia ....
Blech.
Zastanawiam się jak to możliwe, że jesteśmy spokrewnieni?!

A tym czasem szukam nowej pracy, szkolę się i działam powolutku.



 


czwartek, 14 marca 2013

IDZIE WIOSNA, CHYBA ŻE SIĘ ROZMYŚLIŁA

Na pewnym portalu społecznościowym, ktoś zamieścił zdjęcie z komentarzem w stylu (zacytuję co pamiętam bo odnaleźć nie mogę) "Wiosna zrobiła takie wejście, że zima wróciła żeby popatrzeć".
No i się napatrzeć nie może, bo puki co za oknem jakby biało?!

Ale czuję że jest już blisko. Jeśli nie wiosna to święta na pewno. Rodzinną tradycją się stają wyjazdy przedświąteczne na nocny dyżur stomatologiczny. Za każdym razem inny potomek. Na szczęście opcje - co do potomstwa- się wyczerpały. Chyba że los padnie na innych członków rodziny. Bądźcie czujni.
W każdym razie jeden z moich ulubionych synów okazał się dzielnym zuchem.
- Nie płacz słoneczko - pocieszała pani dentystka spłakanego jak bobra Mariana - Nic się nie bój!
- Ale ja się nie boję - odpowiedział przez łzy - tylko mnie boli.

Pani była ciut zdziwiona. Że jak to tak?! Że dziecko samo buzię otwiera? Że nie ucieka z paszczą?! Że tylko się wypytuje i z ciekawością na wszystko patrzy?!
CUD jakiś!

Teraz dzielnie czekamy aż sen przyjdzie i leki przeciwbólowe zaczną działać.
To będzie ciężka noc!

Chciałam z tego miejsca również nadmienić, że na pogotowiu dentystycznym w ŁODZI wbrew ogólnie przyjętej opinii pracują bardzo sympatycznie lekarze.
Wizyta nie była traumatyczna - UFFFFF.
Jest szansa że dla potomstwa mego dentysta nadal będzie przyjacielem. Nie ulubionym może, ale jednak.

piątek, 8 marca 2013

BYLE DO WIOSNY

Wolne mi nie służy.
Jak zwykle nie mam na nic czasu, bo znajduję sobie milion zajęć.
W tym tygodniu na ten przykład odwiedzam moją Gruszkę, która szczęśliwie urodziła synka Dawida.
W moim mieszkaniu panuje ład i porządek taki, że gdyby przysłali kogoś z sanepidu, zapewne zamknęli by ten lokal. Nie to że syf z gilem, ale wszystko wszędzie (czyt. pod ręką) bardziej niż zwykle. Któregoś dnia wyprasowałam wszystko co się dało. Ci którzy mieli przyjemność mnie poznać, pewnie nie byliby w stanie sobie tego wyobrazić.
"Miszczem" kulinarnym tez zapewne nie zostanę. Okazuje się że potrafię przypalić nie tylko ryż czy zapiekanki, ale również ugotować wodę na twardo, zrobić zupę - krem bez blendera ... Na szczęście potomstwo jada obiady w szkole.
Dzisiaj przyszła do mnie koleżanka oddać mi pożyczoną walizkę. Przyszła o 14, wyszła po 22. Taka ciężka walizka była. W między czasie, przy okazji obcięłam włosy mojej mamie, synowi koleżanki, Selerowi, koleżance i zrobiłam jej (koleżance) pasemka.
Zaczynam marzyć o dniu kiedy będę chodziła do następnego dnia w piżamie i będę robiła nic.

Punktem kulminacyjnym dzisiejszego dnia była wizyta kuriera o nieprzyzwoitej jak na "doręczyciela przesyłek" porze.
O 21 zadzwonił domofon
- Przesyłka dla pani M.Sz-G

Moim oczom ukazało się ...

Sądząc po reakcji kuriera, moja mina była bezcenna.

DZIĘKUJĘ

I tym oto optymistycznym akcentem zamykam tydzień. Bo weekend to tylko chwila oddechu przed następnym tygodniem.
A patrząc za okno na świeże zaspy śniegu, chciałoby się powiedzieć:
Byle do wiosny!

piątek, 1 marca 2013

DO WZIĘCIA

Młoda, piękna, skromna, z poważną wadą wzroku (ale to może być i zaletą, bo wielu rzeczy dzięki temu nie dostrzegam) szuka przystojnego, nadzianego, może być z lekkim akcentem, najlepiej bruneta lub rudego, chociaż innych opcji nie wykluczam. 
W sumie to może nawet być kobieta - długonoga blondynka, brunetka lub łysa. Opcji z tą samą płcią nie próbowałam jeszcze. A co tam, raz się żyje.
Jednym słowem SZUKAM NOWEGO PRACODAWCY.
Mój uroczy szef po wczorajszych kłamstwach prosto w oczy, że będzie cudnie, wspaniale, miód rzeką płynący, wręczył mi wypowiedzenie jak już wychodziłam. Domyślam że upije się dzisiaj z radości (on znaczy się).

W związku z powyższym, poprzedni post można uznać za nieaktualny.
Z tą książką też żartowałam jakby co.

Czekam na ciekawe propozycje ;)

JESZCZE NIE DO WZIĘCIA

A miało być tak pięknie ...

Od jakiegoś roku słyszę w pracy że cięcia, że zwolnienia, że pewnie w końcu i moja głowa poleci. Stało się to jakby częścią istnienia w tej firmie. Z resztą w której nie jest?! Przeszłam z tym do porządku dziennego i raczej nie emocjonuję się kolejnymi "nowościami" z serii czyja głowa w tym miesiącu poleci - mój żołądek i system nerwowy są innego zdania, ale co one (organy wewnętrzne) tam wiedzą.
Co ma być, to będzie.
Od zeszłego tygodnia dało się jednak zauważyć pewne zmiany. Zamykają oddziały,redukują obsadę, pracowników którzy zostają "rozdysponowują" po innych placówkach. Jednym słowem - ratują firmę.
Moja d... khm głowa znowu została zagrożona. Było to na tyle prawdopodobne że już nawet się spakowałam. Od poniedziałku wmawiałam sobie że będzie dobrze, że w sumie to miło będzie od piątku pójść na urlop. że w końcu napisze książkę, której mam już z 10 stron. Że znowu będę DO WZIĘCIA ...
Wczoraj pod koniec dnia pracy dowiedziałam się że jednak zmienili zdanie i przychodzę w piątek (czyt. dzisiaj) normalnie do pracy. Zmiany personalne będą od poniedziałku, ale raczej mnie nie dosięgną ...
No i dzisiaj nie mam już mocy.
W poniedziałek rozdysponowałam swoją energię na efektywną eksploatację do czwartku włącznie.
Dzisiaj jadę na rezerwie i tylko przy życiu utrzymuje mnie świadomość, że za godzin kilka weekend.
Potrzebuję go jak sucha ziemia dżdżu!

Byle do 17:00!