Strony

wtorek, 13 stycznia 2015

LET IT SNOW CZYLI CO ZIELONA WYSPA ROBI Z DZIECI

Temperatura na zewnątrz 3'C
Aplikacja w telefonie pokazuje że odczuwalna -6'C i to by się zgadzało.
Pogoda jak na wyspie. Zimno, wieje. Jak pada to parasola się nie opłaca wyciągać. Ja wyciągnęłam 2 razy - pierwszy i ostatni. Po przejściu 3 metrów już był połamany.
Chyba trzeba by wysłać do Chin informację o wymaganych właściwościach. Ale to kiedy indziej.

Poszła rodzicielka pod szkołę po potomka.
Zaczął padać - UWAGA - śnieg.
Padał całe 15 min. Może nawet i 18.
Dzieci na ten widok oszalały.
Każde wychodzące ze szkoły skakało, piszczało, krzyczało - tak żeby wszyscy którzy nie zauważyli, wiedzieli
PADA ŚNIEG

Byłam przekonana że Marian jako osobnik przez większość życia swego wychowany w Polandii, nie specjalnie się tym przejmie.
W jakże wielkim byłam błędzie.
Podekscytował się tym faktem tak bardzo, ze aż zrobił śnieżkę co by bratu swemu pokazać, wszak ten zagilany w domu pod kołdrą to i okazji na podziwianie cudu pogodowego nie miał.
A jak już zaprezentował ...

- Mamo, schowam ją na pamiątkę, do zamrażalnika.

Kurtyna



Bałwan znaleziony w sieci

sobota, 10 stycznia 2015

ZACZYNA SIĘ JAZDA BEZ TRZYMANKI, CZYLI TUTAJ JUŻ NAWET TERAPEUTA NIE POMOŻE.

Może wiecie, może nie, ale jestem zwolenniczką badań profilaktycznych.
Nie tak żeby od razu przemeldować się do przychodni. Ale raz na rok cytologia, jakieś badanie cycków. Gdybym miała to pewnie i badanie prostaty bym popełniła.


Nie wiem kiedy mnie to dopadło, ale uważam że to ważna rzecz, szczególnie iż potomstwo niewystarczająco jeszcze odchowane. Chciałabym żeby pomęczyli się ze mną jeszcze czas jakiś. Co najmniej aż wnuki pomogę im odchować, a babcią za szybko być nie zamierzam.
Tak więc jakiś czas temu odkryłam cosik, popędziłam do mojego GP (lekarz pierwszego kontaktu), wysłano skierowanie do kliniki i kazano grzecznie czekać na list z wiadomością o wizycie. Po miesiącach dwóch, przy okazji jakiejś innej wizyty nie omieszkałam upomnieć się o mój przydział "macania cycków" w klinice, bo na imprezę jeszcze nie raczyli mnie zaprosić.
Okazało się że zaprosili a i owszem, ale nie przyszłam. Jak wspólnie z moją lekarką ustaliłyśmy - adres był niekompletny.
Wysłała nowe skierowanie.
Po tygodniu albo dwóch, w każdym razie szybko dość, dostałam piękne różowe zaproszenie.
Nie, nie było drukowane na zapachowym papierze i nie, nie było posypane brokatem.
A na nim 1/9/15 TUES
Raczyłam nawet zadzwonić do nich, a że było po godzinach, to zostawiłam uprzejmą wiadomość, że według mojego kalendarza 9 stycznia to piątek a nie wtorek.
Przez myśl mi przeszło, że może miał być 6 stycznia wtorek, ale mi zupełnie nie pasował, więc zostałam przy 9tym - piątku. 
Już słyszę wasz chichot.
Chciałam tylko przypomnieć że urodziłam się blondynką i mentalną pozostanę.

Zaplanowałam sobie dzień. Dzieci porozstawiane - jedno na wycieczce dla mądrali, drugie miało być odebrane, nakarmione i przechowane przez moją ulubioną młodszą siostrę.
Naszykowałam się, delikatny makijaż popełniłam co by ludzi na mieście nie straszyć. Zastanawiałam się nawet nad brokatem jakimś, bo jak impreza to szaleć. No ale zdążyłam się ogolić, a z brokatem to ja tylko suchy szampon mam. To tak na nieowłosione cycki i podpaszki - to nie bardzo. Darowałam sobie.
Wyszłam odpowiednio wcześniej, znając swoje zdolności topograficzne, byłam pewna że błądzić będę. Jak się później okazało, nie miałam na to czasu, bo cały dodatkowy wykorzystałam na wmawianie panu w sklepie monopolowym że ja chcę bilet 1 dniowy i że na pewno takie ma, bo takie kupowałam ... Przez chwilę miał minę jakby chciał powiedzieć "tej pani już dzisiaj alkoholu nie sprzedajemy". Oczywiście bilety takowe już dawno nie istnieją.

Jak już dojechałam, pokręciłam się jak Andźka w kwiatach, dotarłam do celu ...

- Przepraszam, czy to właściwa klinika?! - zapytałam się pokazując skierowanie.
- eee, tak, ale my na dzisiaj nie mamy żadnych wizyt.
- O nie! - pomyślałam - czyli to jednak był wtorek!
- Ale jak to? - przemówiłam ludzkim głosem - mam tutaj napisane ...
Nie powiem z jaką miną się pani na mnie popatrzyła.

Nie wiem czy w tym szpitalu mają też oddział psychiatryczny, ale owa pani miała minę taką, jakby  przez myśl jej przebiegło że z takiego właśnie uciekłam.

- Ale ... pani ma tutaj 1 września ...

Nie wiem czy roku, ale na pewno będzie to moja akcja miesiąca. Chociaż styczeń jeszcze się nie skończył ...


piątek, 9 stycznia 2015

KOŃCZ WAŚĆ, WSTYDU OSZCZĘDŹ

No i jak wam się zaczął Nowy rok?!
Mój zaczął się tak, że już mógłby się skończyć!


Święta przeżyliśmy - było w sumie fajowsko - tłumnie, rodzinnie ... tak jak Święta wyglądać powinny.
Nowego Roku z potomstwem nie przegapiliśmy, bo prąd był, choć tego dnia różne dziwne rzeczy się działy. Szczególnie połączenie z internetem było tylko wtedy kiedy miało ochotę.

Tak sobie myślałam (tak, tak, zdarza mi się) że może jednak w tym roku to ja bym sobie odpuściła tego bloga. Ostatnio tak mi szło jak krew z nosa. Bo cóż ja mam pisać, jak u nas nudy, nic się nie dzieje, co najwyżej wkurza ...
No ale z natury gadułą jestem, a że szkoda mi tu potencjalnych odbiorców zmęczyć zanadto i zniechęcić szybko, to pewnie z blogiem tak szybko się nie rozstanę.

Przede wszystkim żyjemy - wszyscy w jednym kawałku.
Marian odpowiednio został napromieniowany - palec jest na właściwym miejscu.
Ma tylko zakaz KOPANIA nogą przez 2 tygodnie co by kość mogła nabrać mocy na kolejne akcje.

I to by było na tyle jeśli chodzi o emocjonujące zdarzenia ...
Cisza przed burzą?!

Na koniec nie omieszkam pochwalić się jakiego to mądrego potomka na własnej krwi wyhodowałam.
Przyszły już wyniki grudniowych egzaminów i powiem szczerze ze jestem dumna i blada. Same A i B, tylko z czegoś jak nasz WOS - C, ale ja też nigdy z politycznych rzeczy mocna nie byłam. Za to potomek wykazuje zadatki na naukowca. Nawet w nagrodę na wycieczce naukowej był z "najlepszymi".

Jeszcze kiedyś będzie o nim głośno!
Pamiętając jak mawiał mój profesor od Psychologii - dzieci dziedziczą inteligencję po matce.
Sami więc rozumiecie że nie mogę się powstrzymać - sama siebie przecież chwalić nie będę.


A wy bądźcie obrzydliwie szczęśliwi w tym Nowym 2015 Roku!