Strony

czwartek, 23 maja 2019

ZIMA W ŚRODKU LATA

Jestem śpiochem. To tylko jedna z wielu moich "zalet". Jak przystało na panią w średnim wieku, zdarza mi się nawet popelnić drzemkę w ciągu dnia. Zazwyczaj robię to z radością, szczególnie iż śnią mi się takie rzeczy ... Filmy akcji, romanse i Bóg jeden raczy wiedziec co jeszcze. Jakiś tydzień temu na ten przykład śniło mi się że zarywałam do Roberta Wieckiewicza. Reklamował kominki. Jedyny kominek na jaki mogłam sobie w swoim życiu pozwolić to taki własnoręcznie zrobiony z kartonów, na który to zamocowałam choinkę zrobioną z desek od palety. Właśnie to czytam i słysze jak to brzmi.
Wiem że jest środek lata (przynajmniej tutaj w Irlandii) a ja o Bożym Narodzeniu ...
W kazdym razie nigdy nie mogłam pozwolić sobie na kominek i pewnie długo nie będę mogła ze względów technicznych, o finansowych nie wspomnę.
Oto siła reklamy, perswazji i prania mózgu. Jeden Wieckiewicz wystarczył żebym zaczęła rozważac zakup. Weszłam do sklepu a tam ON sam, nie tylko na zdjeciu, wyświetlony, ale żywy, we własnej osobie. Z nieznaną mi do tej pory pewnoscią siebie zaczęłam do niego zarywać. JA! Rozumiecie? To jakiś kosmos.
- Co myslisz o tym kominku? Polecilbyś go? A ty wchodzisz w skład zestawu? Bo jak nie, to nie biorę ...
Jak to dobrze że ja tylko w snach mogę mieć takie pomysly i tyle odwagi.


piątek, 17 maja 2019

NOWE DOŚWIADCZENIA, CZYLI JAK SPĘDZIĆ DZIEŃ WOLNY OD PRACY.

Nastał dzień, w którym z pewną dozą niesmiałosci zdecydowałam się na powrót.
Czy ciągle nadaje się na pędzącą blogosferę? Któż to wie. Ale muszę, bo jak to mawiał klasyk "Inaczej sie uduszę"

Po bodaj 3 letniej nieobecności ...

Od mojego ostatniego wpisu wiele się działo, wiele się zmieniło.
Jedno pozostało niezmienne - moje zakręcenie.
Zazwyczaj zwalałam to na zmeczenie materiału, czy tez na klimat. Bo wiecie, w Irlandii to pada i zwoje mózgowe od namiaru wilogci się odklejaja ...
Ale są takie dni jak dzisiejszy - lato w pełni (czyt. słońce i +19'C od kilku dni), dzień drugi zwany wolnym od pracy, w planach kawka z koleżanką dano nie widzianą.
Ja w drodze i nawet o czasie, na środku dość ruchliwej drogi usłyszałam wielkie trachnięcie, a pedał sprzęgła zniknął gdzieś w podłodze.
Oczywiście pierwsze o czm pomyślałam, to O matko cóż żeś za śniadanie zjadła żeś pedał sprzęgła połamała. Sekunda olśnienia i awaryje, pobocze i przystanek autobusowy który szcześliwie wyrósł mi na drodze.
Sytuacja taka zwyczajna, która przytrafić może się każdemu. Najbardziej zafascynowł mnie poziom stresu objawiający się w trzęsieniu rak. Macie tak czasem, że się z nadmiaru adrenaliny chyba telepoczecie? Nie to żebym teraz prowokować takie sytuacje chciała, ale to było niezłe uczucie. Chyba ostatnio tak się trzęsłam jak kłóciłam się z szefem na kilka tyg przed moim zwolnieniem. 

Okazuje się że jako mentalna blondynka zupełnie nie jestem przygotowana na takie akcje. 
Na szczęście w dzisiejzych czasach ma się internet w telefonach, a ja mam jeszcze w zapasie kilka niezastąpionych przyjaciółek, które gotowe były niemalże pchac mnie w mojej kijance. 

Nigdy o tym nie pomyślałam, ale kolor mojego umysłu mnie chyba zwalnia od myślenia i planowania długodystansowego, 
NR. TEL DO UBEZPIECZALNI W RAZIE WYPADKU!
  Przyznam szczerze iż nie pamiętam co jest na polisie w PL którą to trzeba zawsze wozić ze sobą. W krainie trawy wieczie zielonej mamy tzw dyski, czyli małe krążki z nr ubezpieczenia, datą ważności ... Gdyby nie to ze kilka dni temu opłacałam tax drogowy to bym nawet nie znała nazwy ubezpieczalni. No dobra, 99% populacji takie informacje zna. Ale zdarzają sie wyjątki. 
Dzieki ulubionej siostrze mojej młodszej, zdobyłam nr tel i już po godzinie siedziałam w lawecie. 
Moja srebrna strzała została dostarczona do ulubionego mechanika (jakieś 300 m w linii prostej).
Pan laweciarz bajarz - gawedziarz pokazał i objaśnił jak jechać samochodem i zmieniac biegi bez sprzęgła. 
Można by więc uznac iż to była owocna lekcja. Co prawda zapłacę za nią odbierając kijankę od mechanika. 
Zastanawiam się tylko nad jedno. Skoro dzień jak ten, uważam za udany i zabawny, czy jestem jeszcze normalna? Czy już pora udać sie do ortopedy, bo na psychiatrę zdecydowanie za późno?