Jak to powiedziała Kalina, jelitówka w ty roku stwierdziła iż "święta trzeba celebrować przede wszystkim szybkim pasażem ... jelitowym". Cudne stwierdzenie, na które przy tak niskim poziomie elektrolitów w organizmie nie wpadłam samodzielnie. Bo dopadło i mnie. Ocalała jedynie Tośka, za co należy jej się medal. Wszak gdy w domu jest 8 szt, ciężko jest ujść z życiem.
Marian za nią nadrobił.
Poniedziałek zapowiadał się uroczo, pogodnie i niemalże smacznie. Zapowiadał się, bo ciąg dalszy to już była karetka, szpital ... I Marian z podejrzeniem zapalenia wyrostka.
Żal się matce syna zrobiło. Postanowiła umilić potomkowi czas spędzony w domu i kupiła mu PUZZLE. Z miłości i bez odrobiny złośliwości. Jedynie z sentymentem do kamyków.
Bardzo chciał i bardzo się cieszył ... ale radość nie trwała długo.
Pierwszy grymas pokazał się gdy zobaczył wzór
I tak o to po godzinie mamy już ramkę.
Potomstwo zrezygnowało (wszystkie 2 szt), na polu walki zostałam sama z Dorotką. Dobrze że wino uszło z życiem przez święta. Będziemy miały zajęcie i to myślę że na nie jeden wieczór.
No i będę musiała rozejrzeć się za bardziej humanitarnym wzorem do układania