Strony

czwartek, 16 marca 2023

WIOSENNE ZAKRĘCENIE, CZYLI PO LEKACH NA PRZEZIĘBIENIE SŁYSZĘ I WIDZĘ CO CHCĘ

Już kiedys wspominałam, że u nas na wyspie, to kilka pór roku jednego dnia potrafi być.
Mróz (taki Irlandzki oczywiście w granicach 0'C), śnieg, który w Polsce pewnie nzawany byłby szronem, po kilku godzinach słońce i temperatura w okolicy 10'C i skrobanie szyb na zakończenie dnia.
Zestawienie takie potrafi pojawiac się w różnych konfiguracjach z np gradem jako bonus. Dzięki temu nauczyłam się spontaniczności. Bo jeśli jest ładnie i chciałabym pochodzić po górach, pojechać nad morze czy jak normalny człowiek po parku, to trzeba to zrobić teraz!
Nigdy bowiem nie wiadomo jaka pogoda będzie za kilka godzin.
Albo jadąc nad ocean na ten przykład. Jeśli w tej chwili tam pada, to za 3 godziny jak już tam dojadę, może być pogoda odpowiednia wręcz na kąpiele choćby słoneczne.
Taki worek z niespodzianką.
Nie ma więc mowy o nudzie. 
Dzięki temu, można się bardzo łatwo zahartować, lub jak ja - wyjątkowo łatwo przeziębić.
Tak więc chodzę co chwila wyjątkowo pociągająca, z resztą jak większość mijanych ludzi. Taki mamy klimat.
Żeby funkcjonować, mam swoje ulubione "tabletki bez recepty na grypę".
Żaden katar, czy gorączka mi nie straszne, a i nastrój jakby taki fajniejszy.
Zaczynam podejrzewać, że mój organizm sabotuje moje zdrowie, kiedy spadnie mu poziom substancji czynnej.
Na opakowaniu jest wzmianka żeby nie prowadzić maszyn po zażyciu tabletki na noc.  Zastanawiam się czy te na dzień są zupełnie bezpieczne.

Zatankowałam samochód.
Zapłaciłam.
Wszystko odbyło się jak zwykle.
Stojąc na światłach, obok mnie zatrzymał się rowerzysta.
Uśmiechał się, zapukał w szybę ...
Ja z nosem czerwonym jak Bożonarodzeniowy renifer, pomyślałam sobie że tak mnie jeszcze nikt nie podrywał ...
Z uśmiechem od ucha do ucha puściłam szybę ...
- Słuchaj, masz otwarty wlew. Zamknę go ok? Chciałem tylko ci powiedzieć, żebyś nie myślała że ci grzebię przy samochodzie ...

KURTYNA

P.S.
Dobrze że pamiętałam o odwieszeniu węża z dystrybutora, bo juz bym była gwiazdą internetów.

ŻÓŁTY ROWER

Niby wiosna na naszej wyspie zadomowiła sie już chwilę temu. Pierwsze żonkile i krokusy już zdążyły przekwitnąć, ale ciągle jeszcze zdażają się dni że pizga chłodem.
Rano słońce i człowiek na rowerze podziwia przepięknej urody okolicę, a parę godzin później gradobicie i wieczorem skrobanie samochodu żeby można było do domu z pracy wrócić. Niby łóżek w miejscu pracy mam pod dostatkiem, ale jednak nie ma to jak własne.

A właśnie! Stałam się szczęśliwą posiadaczką roweru.
Wychodzę powoli ze swojej strefy komfortu, i przeganiam traumę.
Poszukiwania roweru zaczęłam już jakiś czas temu. Było kilka pięknych. Niektóre tylko do podziwiana, bo zakup ich wymagałby sprzedania nerki, a tą zostawiam na gorsze czasy.
Generalnie każdy rower który miałam do tej pory, po pół roku stawał się rowerem który słyszała cała wieś. Nie znam się bowiem na hamulcach, przerzutkach ...
Umiem wiele rzeczy, ale jeśli chodzi o rowery to jest to jedna z dziedzin, w której jestem inteligenta inaczej.
Jakie było moje ździwienie że są rowery "dla mentalnych blodynek" - czyli dla takich jak ja.
Są przerzutki w piaście koła, które się ustawia raz na kilka lat, albo hamulce bębnowe, których nie rusza się wcale. Po prostu, wsiadasz na rower i jedziesz. Jedyne o co trzeba się martwić to czy w kołach jest wystarczająco dużo wiatru.
Cud panie, Cud!
Była również ocpja kupienia roweru z uwaga! Wałem Kardana - zamiast lańcucha, ale zdecydowałam się na zwykły, który czasem będę musiała naolejować.
Tak więc jest szansa dla wszystkich którzy tak jak ja o rowerze wiedzą tylko jak wygląda i ewentualnie jak się go używa.
Można takie kupić i to nie za miliony monet!

Teraz nie dość że pięknie się prezentuję na mojej żółtej strzale, to jeszcze jak z kimś rozmawiam o przerzutkach czy hamulcach, to brzmię co najmniej jak bym się na tym znała.
Jeden używany rower, a człowiek od razu czuje sie mądrzejszy.

Tylko koszyka jeszcze mi brak!