- Mamo, bo z ZIEWANIEM to jest tak! Ziewa się, jak człowiek jest baaardzo szczęśliwy. I to tak ze szczęścia właśnie! - oznajmił mi Marcin podczas wieczornych operacji pt."idziemy do łóżkowic"
- Ja tam ziewam zawsze w kościele - skomentował Krzyś
- No właśnie. Oznacza to, że wtedy właśnie jesteś bardzo, ale to bardzo szczęśliwy! - kontynuował młody - Ja na przykład, jak kiedyś bardzo długo bawiłem się na placu zabaw i zjeżdżałem ze ślizgawki, to cały czas ZIEWAŁEM. Taki byłem radosny! A teraz często ziewam na lekcji religii.
- O, zobacz mamo jaki ze mnie szczęściarz. Nic tylko bym ziewał ze szczęścia. Ale jestem radosny!
Ziewnąwszy ucałowali rodzicielkę, utulili i zasnęli.
Moje szczęśliwe i uduchowione dzieci
Ziewulce znalezione w sieci
Doskonałe. Nie wiedziałam o tym,że ziewanie oznacza szczęście....Jak wstaje o 4,30 to tak ziewam....ale nie jestem pewna czy ze szczęscia.
OdpowiedzUsuń:-)
Według teorii Twoich niesamowitych dzieciaków, ja najszczęśliwsza jestem tuż po przebudzeniu. Albowiem właśnie wtedy, ziewam na potęgę;-)
OdpowiedzUsuńOraz muszę sprzedać tę teorię, gdy będę brała udział w wyjątkowo nudnych przedsięwzięciach służbowych;-)Pozdrowienia dla uduchowionej gromadki;-)
Czyz to nie cudowne.... aby w dzisiejszych czasach ulyszec, ze na tym zlym, niesprawiedliwym;) swiecie sa szczesliwe dzieci..... i na dodatek WLASNE!!!
OdpowiedzUsuńUsciski dla calej szczesliwej rodzinki
Ziewanie na sankach rozumiem! Się należy radować i odczuwać szczęście. Religii jednak nie pojmuje...;D
OdpowiedzUsuńA psy ziewają z niepokoju:)
OdpowiedzUsuń