Słońce się zaćmiło - w Dublinie raczej przez chmury. Powiedziałabym nawet że trwa nadal.
Nie zmienia to jednak faktu że wiosnę czuć że hej.
Nawet moim dzieciom wiosennie się zrobiło.
Krzyś przyniósł piękny zielony piórnik. Drewniany. Własnej roboty.
Ja w szkole robiłam obieraczki do ryb z kapsla i kawałka deski. Dlaczego nikt nie wpadł na pomysł zrobienia takiego piórnika?! Przynajmniej pożytek by jakiś był, a tak tylko pogłębiono mój wstręt do ryb.
A Marcin zmienia kolor. Na zielony.
Na szczęście nie ze złości.
Pojechaliśmy do szpitala na umówioną wizytę co by mu zdjęli gips, a tu niespodzianka. Założyli mu nowy - tym razem zielony i to nie na 2 a na 3 tyg.
A miało być tak pięknie :)
Rewelacyjny piórnik! Ale, że sam? zrobił? Zdolnego masz syna!!!!
OdpowiedzUsuńA zielony gips jest taki... wiosenny!!! :-D
Piórnik zrobił Krzyś na zajęciach w szkole - podobno najstaranniej wykończony. Ostre narzędzia nawet brały w tym udział. Taki zuch.
UsuńA gips - jedyna jego zaleta że ma przyjemny kolor.