W tym tygodniu odhaczyć mogę już kilka ważniejszych zdarzeń.
Wizyta na izbie przyjęć z kostką Marcina.
Telefon z zaproszeniem na kolejną rozmową o pracę. Wygląda na to że wszechświat sobie o mnie przypomniał ... a policja nadal mnie sprawdza. Widać jestem ciekawym przypadkiem.
Nauka w narzeczu mi nieznanym. Zaczynam bowiem mieć wątpliwości czy wykładowym językiem kursu księgowości jest jeden z mi znanych.
Urodzinowy tort dla szwagra. Wygląda na to że się udał, chociaż okaże się jutro, jeśli nie odnotujemy żadnego zgonu albo zatrucia pokarmowego w najbliższym otoczeniu.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Krzysiu!
Kolejny telefon ze szpitala. Okazało się że po ponownym obejrzeniu prześwietlenia Marcina kończyny, przez ortopedę specjalistę, zauważono uraz mięśnia.
Mamy się stawić z samego rana, co by mu jednak stopę usztywnili.
Młody po dzisiejszym dniu był gotów odrzucić kule i "iść" - a tu niespodzianka.
Mamy póki co wtorek i marzę o tym żeby już zamknąć listę.
Do końca tygodnia jednak daleko ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz