Czy ktoś kiedyś chciał podważyć tezę ze jestem dziwna?!
Obawiam się że wątpię.
Dzisiaj nawet przypadkiem doszłam do wniosku że wyssałam to z mlekiem matki. Nie to żeby moja rodzicielka jakaś dziwna była. To znaczy może jest, na swój pokręcony sposób, ale to również czyni ją jedyną w swoim rodzaju.
Niewątpliwie jestem żywym przykładem na to jak dzieci powielają zachowania rodziców.
W związku z moimi staraniami o pracę, musiałam wypełnić wniosek do "Gardy" (tutejsza policja), żeby mnie prześwietli, sprawdzili w tą i w tamtą stronę i jeszcze raz. Czy nigdzie nie rozrabiałam na ten przykład. Jednym z wielu punktów w kwestionariuszu miliona pytań jest:
"Proszę podać wszystkie adresy zamieszkania od roku urodzenia, do teraz".
No i zaczęła się jazda.
Ile takich możecie naliczyć.
Ciekawe ile bym zarobiła jakby na moją "liczbę" stawiano kasę?!
Ponieważ pytano (mam nadzieję) tylko o oficjalne miejsca zamieszkania, wyszło mi ... tylko 9!
Jaki normalny człowiek w ciągu 30 i kilku lat tyle się przeprowadza?!
Gdyby liczyć jeszcze nieoficjalne, jak na ten przykład wynajmowane kawalerki w pierwszych latach samodzielnej i pięknej młodości w tak zwanym wczesnym stadium małżeństwa, to wyszło by 11.
No normalna to ja nie jestem.
A szykuje się następne! - jak tylko znajdę prace i mieszkanie na które będzie mnie stać.
Mam tylko nadzieję, że Garda nie będzie się w tym doszukiwała jakiegoś podtekstu, ucieczki na ten przykład.
Najzabawniejsze (albo i nie) jest to, że nie pamiętam
wszystkich adresów. To znaczy pamiętam, ale mam luki jeśli chodzi np o
numery mieszkań czy ulicy. Normalnie część mojego życia wyparowała.
Moje dzieci już mają za sobą 5 (nieoficjalnie 6).
Dogonią matkę ...
Chyba nawet Cyganie są bardziej ustatkowani.
Czy ktoś da więcej?!
Mam 9.
OdpowiedzUsuńKurcze, niezła jesteś!
Usuń