Strony

niedziela, 7 lipca 2013

OGŁOSZENIE LOKALNE

Wakacje rozpoczęły się nieprzyzwoicie wysoką temperaturą, to i chyba nieco mi szare komórki odparowały.
Niby pomysłów co wam napisać mam tysiąc pięćset, ale jak już zasiadam przed komputerem ... ogarnia mnie wówczas błoga zaćma. Pusto, aż grzechocze. Albo na ten przykład pomysły biją się który pierwszy. Ponieważ uparta jestem i uczę się ciągle asertywności, jeśli same nie ustalą grzecznie kolejności (pomysły rzecz jasna), to żaden nie zostanie wykorzystany.

Miała być notka sponsorowana o wadach i zaletach bejcy wodnej i lakierobejcy przeze mnie używanej - sponsorzy jednak się nie biją, to i napisze kiedy indziej (dla niedoinformowanych - szafka na buty została popełniona i świetnie zdaje egzamin w życiu codziennym rodziny G. Oto dowód!)

Miało być o powrocie do przeszłości, czyli Łódź miastem wspomnień, albo lepiej, lekcją historii pt."ulice powojennej Polski", albo "jak roz...trwonić kasę podatników na nikomu niepotrzebne rzeczy.

Albo o tym że pozornie bezdźwięczna, a już na pewno bardzo cicha czynność jak mycie podłogi, o godzinie 5 rano brzmi jak zrzucanie rzeczy ciężkich po schodach.

W końcu miało być o tym jak to moja ulubiona młodsza siostra wpadła do mnie na wakacje ... Nie, nie zostanie jej tak. Odwiozę ją za 2 miesiące. Upewnię się że dojechała szczęśliwie, i wrócę może jak już miasto me z gruzów powstanie?! Albo i nie?!

Zmiany, zmiany, zmiany.
Opuszczamy ojczyzny naszej łono. Karmić nas nie chce, albo to ja jestem zbyt leniwa?! Nie chcę pracować po 11 godzin dziennie + 1,5 godz dojazdu w 1 stronę, za ok 1000 zł. No nie chce mi się.
Bilety zakupione. Teraz przygotowania nadszedł czas.

Listy spraw do pozałatwiania. Urzędy, lekarze, dokumenty ...
Lista rzeczy do zrobienia.
Lista rzeczy do kupienia.
... i szukanie kasy ...

Czyli OGŁOSZENIE LOKALNE
W związku z zaistniałą okolicznością,  zbieram kasę, na np wysłanie paczki z rzeczami, co by w jednych gaciach nie chodzić przez czas najbliższy (do samoloty nie opłaca się zabierać dużego bagażu - paczka wychodzi taniej), i wiele innych.
Zbieranie odbywa się poprzez oferowanie moich usług. Chociaż ponoć nie potrafię się sprzedać, to zazwyczaj udaje mi się zadowolić klienta ... (Płacący to klient, a jak ktoś nie płaci, to tylko usługobiorca?! Czy jak?!).
Cóż jak oferuję?!
A no na ten przykład, ścinanie, farbowanie, (włosów rzecz jasna), pasemka, czesanie ... i co kto sobie wymyśli (w ramach usług fryzjerskich) za tzw. "co łaska" + wartość biletu komunikacji miejskiej- na dojazd. Jeśli ktoś nie ma kasy, a chciałby skorzystać z fryzjera (bo chodzi jak ja raz na pół roku albo rzadziej), to też walić jak w dym, wszak praktyka i doświadczenie cenniejsze od złota ...

Z powodu ograniczeń logistycznych znacznych, krąg "usługobiorców" zawężam do miasta Łodzi, chyba że ktoś ma ochotę wielką wpaść do mnie, to i z Australii zapraszam.

Pisać, dzwonić ...
Numer telefonu podam, jak napiszecie :)
Jestem dostępna do 27-go sierpnia.



2 komentarze: