Depresja poniedziałkowa mnie dopadła. Z lekko zwiększoną siłą, wszak w tym roku jeszcze w pracy nie byłam. To znaczy byłam - dzisiaj.
Dzisiaj okazało się również że jestem taką normalną babą. Bo co robi każda prawdziwa kobieta?! - Nie ma się w co ubrać. Rzadko mi się to zdarza, ale dzisiaj uświadomiłam sobie że ...
W piątek koncert.
Tym razem wyjątkowo nie będę w roli widowni. Dobrze by było więc upodobnić się choć odrobinę do człowieka, co by pomidorem nie zarobić w twarz i z godnością ze sceny zejść no i wstydu potomstwu nie przynieść.
Do tej pory jakoś nie przejmowałam się tym w co się ubiorę, wszak mój urok osobisty, najcudniejszym przyodzieniem ... No i chyba będzie musiał mi wystarczyć. Mam tylko szpilki i krawat. Oraz niedoczas. Cały tydzień prosto po pracy będę jeździć na próby, a w piątek ... to chyba się teleportuję do BAJKONURA.
Może ktoś ma jakiś pomysł?
Może jakiś ocieplany worek jutowy na zbyciu ...
Uważam, że szpilki plus krawat, to nad wyraz odpowiedni strój. Nie będzie człowieka, który nie zwróci na Cię uwagi w tym ....hmmmm, "stroju" ;-)
OdpowiedzUsuńWolałabym raczej żeby mnie słuchali. Chociaż to jest może rozwiązanie?! Nie będę musiała przejmować się fałszami - i tak mnie pokochają :)
UsuńTrzymam kciuki! Powodzenia, "polamania nog" nie zycze, bo na takich szpilach to bardzo niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ina tak się właśnie zastanawiam, czy lekkie złamanie nie byłoby bardziej efektowne ... Nieeee. Tfu - głupi żart.
UsuńJa oczywiście nie dziękuję.
Buziaki