- Człowieku, daj sobie na dzisiaj spokój z lekcjami.
- Mamo, ale ja nie mogę!
- Marian, jest piątek, godzina 21:30. Cały weekend przed tobą.
- Ale ja nie mogę się powstrzymać.
- Synu, jutro rano, jak wstaniesz wyspany, to zrobisz szybciej i dokładniej. Ja też będę wyspana, to ci pomogę, bo teraz już nawet liter nie odróżniam.
- Mamo, ale ja się niepokoję, że nie zdążę, bo mam tyle zadane.
- Kochanie, ale jutro ci pomogę, zrobimy szybciutko razem.
- Mamo, ale ja nie będę mógł zasnąć z obawy że nie zdążę ...
- MARIAN!!!!! - zawyłam korzystając z okazji że nie ma jeszcze 22, oraz pokazując wszystkim przebywającym w pokoju moją świeżo zaplombowaną górną 6.
- Tak? - zapytał spokojnie znad książek
- Natychmiast to zostaw i odmaszeruj do łóżka!
- Ale jak nie zdążę to będzie twoja wina!
Masakra. Jeszcze dni kilka temu, trzeba było podstępem do lekcji zagonić., Dostało to to takie małe przez przypadek chyba 6 i kilka piątek i się rozkręciło tak, że klękajcie narody.
Na własnej krwi wyhodowałam KUJONA
W ciągu następnych 15 rozegrało się co następuje.
- Marian wstał od stołu. Zastygł w pozycji "zamyślony" przez ok 3 min
- przykucnął koło kanapy na której siedziałam - ok 2 min
- uklęknął zaraz obok - ok 2 min
- usiał na podłodze obok kanapy z głową w między kolanami - ok 5min
- płynnie zsunął się do pozycji półleżącej-podpartej na łokciu - ok 2min
- z gracją przeszedł do pozycji "lezący na brzuchu" z nogami ugiętymi w kolanach
Nie sądziłam, że kiedyś zobaczę mojego syna, który zasnął na podłodze w drodze do swojego pokoju.
WYKOŃCZONY KUJON
P.S.
Potomek starszy nie został w tyle. Umył się, przebrał w piżamkę i zasnął nad lekturą. Obudziwszy się nad ranem, pierwsze co zrobił to złapał się za nią!
PODMIENILI MI DZIECI!!!
Oj jak ja zazdroszczę, ja moją starszą muszę ostro gonić.Jak tylko przez chwilę dam luz to zaraz masa uwag w dzienniczku :(
OdpowiedzUsuńUśmiałam się jak to młodszy zasypia w biegu;)
Obawiam się że jednak na długo mu nie zostanie.
UsuńChociaż, kto wie ...
to tylko taka cisza przed buza .
OdpowiedzUsuńTaaaak ... już zaczyna kropić ;)
UsuńGosia, Szczęściaro!
OdpowiedzUsuńZmieniłaś im może ostatnio dietę??? Jakby co, to wrzuć przepisik do mojej skrzynki majlowej ;D.
Ja jak Don Kichot - walczę z wiatrakiem już od 10 lat :(
Kurcze, ostatnio to ja ich prawie nie karmie (tylko babcia) - może to to?
UsuńU mnie mogą tylko liczyć na wiadro miłości i pełną miskę dumy. Żadnej wisienki. Nic!