Taka "małą dziewczynką", chociaż natura szczodrze mnie obdarzyła i to nie koniecznie tam gdzie bym chciała. Ale co ja tam wiem.
W związku z powyższym, ręcami i nogyma podtrzymuję że dzisiejsze święto jest również i do mnie skierowane.
W wieku lat już nie 20stu, człowiek czasem zapomina o radości dziecięcej przytłoczony codziennymi obowiązkami i opieka nad kolejnym pokoleniem.
Ja staram się jednak pamiętać pomiędzy zrzędzeniem, praniem, gotowaniem ... noszę pomarańczowe trampki, chociaż może już nie wypada, kolorowe spinki we włosach, lepię dziwactwa z masy solnej ...
Ostatnio wpadłam tez na GENIALNY pomysł wraz z moją osobista jedną z najulubieńszych koleżanek.
Idziemy do szkoły!!!
W wolne weekendy, zamiast oddawać się rozkoszy sprzątania, będziemy się uczyć.
Pomysł w fazie wstępnej został pozytywnie przyjęty przez kilka osób z mojego otoczenia. Może dlatego, że nie były one w grupie osób o podwyższonym ryzyku sprawowania opieki nam potomstwem mym w czasie kiedy to matka wspomnianego potomstwa oddawałaby się urokom znienawidzonej przez większość nieletnich szkoły.
Dziwne miny oraz komentarze zaczynały się w momencie, kiedy przedstawiałam kierunek na jaki się z koleżanka Gruszką wybieramy: EKSPLOATACJA PORTÓW I TERMINALI
Moim skromnym zdaniem brzmi cudnie. Na lotnisku bywam tylko jako pasażerka. Tam jeszcze nie pracowałam, choć nie jedno już w życiu robiłam. Takiego zawodu jeszcze nie posiadam, a wspaniale by się zapewne prezentował w moim zbiorze zawodów (w większości nieprzydatnych, choć śmiem sądzić że ten byłby radośnie wykorzystywany o ile do jakiegoś portu czy na jakieś lotnisko od strony służbowej byłabym wpuszczona).
Oraz znowu mogłabym bezkarnie poczuć się może nie jak dziecko, ale jak młodzież ...
Jest jeszcze szansa że kierunku tego jednak nie otworzą w mieście moim ulubionym, i winę za niezrealizowane mojego pomysłu będę mogła zwalić na szkołę, a nie na brak organizacji.
Bowiem jeśli nie znajdzie się chętny na przygarnianie moich pociech w co drugi weekend przez najbliższe 2 lata, z moich planów nici.
Póki co, nie znalazł się śmiałek.
A teraz, mojemu najcudniejszemu na świecie potomstwu w ilości szt 2, oraz wszystkim innym, szczególnie spokrewnionym ze mną dzieciom i dorosłym, w których krąży jeszcze choćby kropla dziecięcej krwi, życzę CUDNEGO DNIA DZIECKA
Musiałam, bo nie mogłam się powstrzymać ... Przyleciała do mnie moja ulubiona młodsza siostra, tak jak zagroziła. Będzie u nie przez 3 miesiące!!! Oj, będzie się działo :) (chyba się powtarzam)
Na zdjęciu wyżej, moje potomstwo płci męskiej wraz z moją córką chrzestną Antosią.
Na zdjęciu poniżej Marian z Gabrysią.
Obie panny, to potomstwo siostry mojej osobistej młodszej, gdyż starsza z racji wykonywanego "zawodu" takowego nie posiada.
I trochę spóźnione - SERDUSZKA DLA MAMY
Fajne masz te ziółka:) A chrześniaczkę to pewnie ubóstwiasz:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoje ziółka są najcudniejsze, a w dziewczynach jestem zakochana!
Usuńbuziaki
Wszystkiego naj... no i udanego startu w rok szkolny:).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:).
NA szczęście, do nowego roku szkolnego jest jeszcze kilka miesięcy ...
UsuńDziękujemy i buziaki ślemy
Ócz sie, Ócz. Człowiek lepiej sie czuje: czasem staro a czasem młodo. Jednak nowi ludzie, nowa wiedza...fajne to jest.
OdpowiedzUsuńSama kończę 2 rok ...potem jeszcze mgr i dr a potem juz emerytura.