Od jakiegoś czasu domyślałam się, że nie zostanę matką roku.
Pewności nabrałam w piątek, kiedy to młody nie miał w szkole książek, po tym jak obiecałam że go spakuję. Swoją drogą, kto wymyślił noszenie książek do szkoły, oraz wszystko to było w trosce o proste plecki potomstwa mego.
Pewności nabrałam dzisiaj, kiedy to podczas składania prania, znalazłam w kieszeni starszego młodego czyściutki, świeżo wyprany karnet na obiady.
Nie wiem który to już raz w tym roku szkolnym.
Jak mawiają "majtki opadają i rajtuzy falują".
Chyba powoli, jedyne do czego się nadaję to uśpienie.
Rysunek made by MEAART
Nie przejmuj się - niedługo wiosna - będzie ok.
OdpowiedzUsuńByle do wiosny
UsuńSpać trzebabyło zimą teraz to juz za poźno...wiosna idzie....
OdpowiedzUsuńKasiu, dawać mi tu wiosnę!
UsuńGosiu, mnie kilka razy zdarzyło się młodego do szkoły bez tornistra zawieźć i dopiero telefon od pani mnie otrzeźwił. A mimo to młody wyrósł na porządnego dorosłego:)
OdpowiedzUsuńPieprzu, czyli że jest szansa?!
UsuńGosiu, zajrzyj do mnie na bloga ;-)
OdpowiedzUsuńMadziu zajrzałam - dziękuję
OdpowiedzUsuń