Marcinek z Helenką |
Place zabaw zagęszczają się w godzinach popołudniowych, kiedy to placówki oświatowe odpoczywają od uczniów, przedszkolaków i innych. Życie towarzyskie młodzieży znowu nabrało tempa.
- Mamo, obiecaj że już nie będę miał zajęć z logopedą - poprosił zapłakany Marian po wyjściu na dwór.
- Marcinku, ale przecież pani jest miła i chyba było całkiem fajnie?!
- Nie. No tak, i nie to żebym pani nie lubił, ale ...- tu nastąpiła przerwa na otarcie łez - przez to nie mogłem dotrzymać obietnicy!
- Jakiej obietnicy synku?
- Dzisiaj w przedszkolu obiecałem Heli, że spotkamy się na placu zabaw, przy karuzeli. Ona już poszła. Nie doczekała się! Czy wiesz jak musiało być jej przykro?! A ja dla niej nawet cukierki naszykowałem. Jak ja jej to wytłumaczę?
Pół godzinna rozmowa, spacer i dzikie koty, oraz obietnica, że następne zajęcia będą dopiero jak wróci z placu zabaw załagodziły sytuację.
Dzisiaj Helenka dostanie torebkę cukierków. Może mu wybaczy.
Swoją drogą, cóż za dobrze wychowany romantyk!
Proszę, jaki dobrze wychowany młody człowiek.
OdpowiedzUsuńA romantyzm musiał po kimś odziedziczyć wszak;-)
Pozdrawiam cieplutko.
Bo obietnic się dotrzymuje! I on o tym wie:)
OdpowiedzUsuńAkularku bo on oczywiście taki dobrze wychowany i romantyczny to po mamusi :)
OdpowiedzUsuńCałuski
Nivejko, nie sądziłam tylko że aż tak.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Twoich krasnali
Ma chlopak maniery i dobrze:))
OdpowiedzUsuńStardust - dla mnie to szok :)
OdpowiedzUsuń