Strony

wtorek, 14 grudnia 2010

My Angels

Tramwaje wzięły i się zbuntowały. Stanęły w środku miasta i już. No i robiłam nadgodziny zaśnieżonymi ulicami miasta.
- Mamo, mamo, zimno ci? - zapytał przejęty Marcinek po tym jak weszłam do domu podobna do sopelka, czy raczej bałwana, po blisko 2 godzinnej wędrówce.
-  No pewnie że tak, nie widzisz?! - odpowiedział młodemu Krzyś - Już ci robimy kawkę. Usiądź sobie w pokoju. Położyliśmy ci tam kocyk żebyś się ogrzała.
Jeszcze wczoraj chciałam zamieścić ogłoszenie, że  oddam w dobre ręce, albo chociaż pożyczę na chwilę, że ja chcę na bezludną wyspę, że mam ludzio i dziecio - wstręt ...
A dzisiaj czułam się jak księżniczka. Co prawda nie było schabowych czy kaczki pieczonej ze śliwkami.
Były za to najlepsze na świecie krzywe kanapki,  jajko obrane tak, że prawie żółtko samo pozostało i kawa lekko przesłodzona. A na deser kanapka z marmoladą śliwkową (jakieś pół słoika) i koślawo obrana pomarańczka. To wszystko posłodzone przytulankami i buziakami ...

Zaczynam lubić zimę, zaspy, korki i zbuntowane tramwaje. Ale najbardziej na świecie kocham moje ANIOŁY


Anioł znaleziony w sieci

8 komentarzy:

  1. a jak się wychowuje dzieci na anioły...
    plisss poślij jakąś receptę... :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba je kochać, kochać i jeszcze raz kochać, oraz powtarzać im to do znudzenia. Wtedy, kilka razy w roku, szczególnie przed wizytą Świętego Mikołaja, zamieniają się w Anioły :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze mnie zastanawiała ta cudowna przemiana która następuje po awanturze... Słodkie aniołki... Akurat! Ale za to jakie kochane!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochane masz te Aniołki;))))

    OdpowiedzUsuń
  5. To się nie dziwię, że one takie "kochane" jak tak kochane przez ciebie...
    A radę wykorzystać i wcielić w życie zamierzam.
    Choć już kocham i kocham i się doczekać na kochanie nie mogę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nivejko - prawda że to dziwna zależność. Ale jak im nie wybaczyć. Nie pozostaje nic innego tylko kochać

    Ladybirb - najukochańsze

    Cała Ja - nie zawsze są aniołami. Zazwyczaj przypominają małe potworki z ADHD i DVD i nie wiem czym jeszcze. Ale jak już napsocą i sumienie ruszy - zamieniają się w cudne istoty. Zapominam wtedy o wszystkim i kocham jeszcze bardziej

    OdpowiedzUsuń
  7. :)Prawda? Czasem człowiek ma ochotę wysłać latorośl na bezludną wyspę i wykasować jego numer telefonu z pamięci, a za chwilę....no własnie

    OdpowiedzUsuń