
- Co?
- Pytam, czy Krzyś już wyszedł do szkoły? Bo wiesz, jest zimno ...
- Jaki Krzyś?
- Twój syn. Wyszedł już? A w ogóle to ty już wstałaś?
- A która jest godzina? - sygnały z zewnątrz zaczęły do mnie docierać
- 7:30. Myślałam ze już wyszłaś do pracy
Kolejny raz poranek na wysokich obrotach.
Krzyś w tempie SuperKrzysia umył się, ubrał, zjadł śniadanko i nawet się nie spóźnił do szkoły. My jak to bywa w takich sytuacjach, przepychaliśmy się w kolejce do łazienki.
Dojechałam do pracy z 30 minutowym spóźnieniem - jestem z siebie dzielna że z takim małym.
Ale jak to się mogło stać?
Nie słyszałam budzika, chociaż go ustawiałam. Czyżby telefon się zaczął psuć? Nie zadzwonił?
Jak przystało na prawdziwego szpiega wykryłam sabotaż.
Otóż mój ulubiony młodszy syn, od jakiegoś czasu lubi wędrować po nocach i tak jak zazwyczaj, przypaputował nad ranem do naszego łóżka. Ponieważ budzik za głośno dzwonił, to go wyłączył, a że był jeszcze śpiący, to poszedł dalej smacznie spać.
Tak oto, dzięki małemu sabotażyście, spałam o 1,5 godziny dłużej i mam większe szanse na wrzody.
Budzik z moja wersja godziny znalazłam tu
E tam to tylko zwykłe spóźnienie:).A swoją drogą fajny sabotażysta.
OdpowiedzUsuńGosiu, niezwykłe, bo ja zazwyczaj nie spóźniam się mniej niż godzinę. Wiesz, albo wcale, albo z klasą.
OdpowiedzUsuńA młody w takich sytuacjach, potrafi zrobić minę Shrekowego kota i powiedzieć "Gniewasz się na mnie? Przecież tak słodko spałaś ze nie mogłem cie obudzić "
:-)
OdpowiedzUsuńTobie przynajmniej dziecko wyłącza budzik, a ile razy mi się zdarzy go wyłączyć i mówię sobie przymknę oczy tylko na chwilkę a potem budzę się za godzine i spóźniam do pracy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie...
www.moja-o-niej-historia.blog.onet.pl
Aniu, takie sytuacje jak twoja, to u mnie standard, wiec nawet o nich nie wspominam.
OdpowiedzUsuńU ciebie byłam ;)i pewnie zaglądać będę .
Pozdrawiam
Oj tam wrzody - ale dłużej pośpisz! ;)
OdpowiedzUsuńOj, ale pospałaś....wrzody to pikus.
OdpowiedzUsuń