Strony

wtorek, 16 marca 2010

Psia kupa

Pewnie tupnęła nóżką, odwróciła się na pięcie i poszła sobie.
Niedaleko, pewnie czai się za rogiem ...Wiosna.
Przykucnęła za krzaczkiem i patrzy jak z bałaganem radzimy sobie. Wystraszyła się.
To nic że wiosną mamy środek zimy. Wypadałoby trochę ogarnąć tu i tam.
Porządki w szafach, zrzucanie zbędnych kilogramów ... Prace na powitanie wiosny pełna parą.

- Cześć! Sto lat cie nie widziałam.
- Co u ciebie słychać?
- Wróciłam na studia, mam synka ...A co u ciebie?
- A dziękuję. Mam dzieci szt 2. Robię wiosenne porządki - rozwiodłam się ...
- Nie żartuj. Kiedy?
- Hmm ... jakieś pół godziny temu?!

***
Dzień zapowiadał się pracowicie, z adrenalinką, paroma poszarpanymi nerwami.
Wieczorem nie mogłam zasnąć, rano wstałam przed budzikiem. Załatwiłam wszystko szybciej niż planowałam. Cóż można robić przez 1,5 godziny o 8 rano, w środku miasta, zimą ... Można wprosić się do koleżanki na kawę jeśli się taką akurat dysponuje (w pobliżu). Ja na szczęście mam. Wprosiłam się na 10 piętro. Czas płynął szybko i miło. Wypita kawa, psiaki wygłaskane, co się dało - obgadane.Pora iść, żeby się nie spóźnić.
- Nie cierpię zimy. Ocieplane wkładki w moich trampkach ciągle się przesuwają - wstrętne
Jak się okazało, ostatni raz pomyślałam o nich źle.
Włożyłam rączkę swą śliczną do buta nr 1, poprawiłam wkładkę, włożyłam swą stópkę uroczą, zapięłam bucik.
Czynność automatycznie zaczęłam powtarzać przy buciku nr 2. Zatrzymałam się na sekund kilka przy czynności nr 1 pt "włożyłam rączkę swą śliczną do buta ..."
Rozmarzyłam się...
Przypomniały mi się czasy, kiedy byłam śliczną, blond włosą dziewczynką. Bawiłam się wówczas w odgadywanie kształtów i przedmiotów tylko poprzez dotykanie ich (w sensie że klocki np).
Ciepłe, miękkie, ale nie piszczy - to nie może być piłeczka ...
Po kilku sekundach wyjęłam dłoń z buta, wszak z wiekiem człowiek robi sie bardziej niecierpliwy.
- Twój pies nasrał mi do buta!

Po takim początku dnia, wszystko musiało iść już gładko (jak po kupie)
Potem tylko
* nie mogłyśmy znaleźć samochodu. Przecież można nie pamiętać gdzie się zaparkowało. Jak rozpoznać po kolorze, skoro wszystko równo zasypane?!
* Odnaleziony samochód stawiał opory żeby go odśnieżyć.
* Nie mogłyśmy znaleźć miejsca do zaparkowania.
* Nie mogłyśmy znaleźć drobnych do wrzucenia do parkometru.
Dotarłyśmy na czas.
Cała reszta dnia była już nudna - bez żadnych niespodzianek. 

***
 P.S
- A co z nazwiskiem?
- Z jakim nazwiskiem?
- No z Twoim?
- W sensie że co?
- Powiedziałaś im że chcesz zmienić?
- Zapomniałam!
Tylko ja, na własnej sprawie rozwodowej mogłam zapomnieć o zmianie nazwiska.
Z drugiej strony zaoszczędziłam czasu i pieniędzy przy zmianie wszystkich dokumentów :)
Czasem niechcący coś mi się uda








Obrazek znaleziony w sieci

13 komentarzy:

  1. O mój Boże!!!! Z jednej strony to straszne i wstręne... z drugiej jednak to podobno to dobra maseczka dla skóry :P

    OdpowiedzUsuń
  2. :D Z drugiej strony, czym jest kupa wobec Wiosny czającej się za rogiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mała Mi - jaka teraz mam gładka dłoń ;)
    hihihi

    Nivejko - zniosę wszystko, byle do wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jest taka reklama Pedigripał, że "mamy na to twarde dowody" - czyli, że jak się pies odżywia zdrowo, to ma twardą kupę -> wtedy wystarczy ją tylko z buta wysypać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryste!! Do buta!! Nasral?? Dzizas, jeszcze jeden powod, dla ktorego nigdy nie bede miala zwierzat domowych:))))
    Nazwisko, to bzdet, a zmiana jest upierdliwa i masz racje, kosztowna. Ja zatrzymalam nazwisko pierwszego meza do tej pory, bo ze wzgledu na Potomka i tylko dodaje kolejne;) Dobrze, ze sie ladnie komponuja i nie mam takich dziwolagow typu Kwiatkowska-Nowakowska;))))
    To jednak sztuka umiec wychodzic za maz, za ladne nazwisko:))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Didżejko - przekażę koleżance - zmiana diety dla czworonoga :)

    Stardust - to jest taki pies akrobata :) Ja nie mam psa - mam dzieci :)
    A nazwiska mam 2 szt. Dołożę jeszcze 3cie ...
    Już widzę minę pań w urzędach jak muszą je pisac
    ihihihih

    OdpowiedzUsuń
  7. podobno jak się wdepnie, to szczęście człowieka spotyka. taka wróżba. ale myślę, że ludzie to wymyślili, żeby sobie jakoś uprzyjemnić ten niemiły fakt. chociaż... nigdy nic nie wiadomo:)
    kiedyś poszliśmy z Kochanym Słoneczkiem na spacer, trzymaliśmy się za rączki i... ptak nam na te rączki złączone romantycznym uściskiem narobił. w ten sposób wzięliśmy "gówniany" ślub ;)))))))

    OdpowiedzUsuń
  8. "gówniany ślub - niezłe.
    No jeśli od tego wdeptywania miałabym być bogatsza - Karaiby nadchodzę !

    OdpowiedzUsuń
  9. też mam dzieci dwoje - ale Twój wpis mnie wkurzył, ale NIE TY JESTEŚ WINNA
    :(
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie gołąb sra na balkonie? Czy to znaczy, że za rogiem wiosna?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Holden - domyślam się że wkurzyła cię wstawka o rozwodzie.
    Samo życie. Widzisz, czasem trzeba uporządkować pewne sprawy, nabrać do pewnych rzeczy dystansu.
    Po kliku latach prób, wycieńczona psychicznie, z czystym sumieniem zamykam ten rozdział i zaczynam nowy (on już dawno zaczął)
    Bogatsza o doświadczenia, bardziej doceniam to, co teraz mam. I ciągle potrafię kochać.
    Kocham, jestem kochana, a moje dzieci SZCZĘŚLIWE, bo wreszcie mają kogoś oprócz mamy. Nie obok, tylko z nimi.
    Poprzedni rozdział miał dobre zakończenie - w pokoju i gdyby ON był przy tym, na pewno podalibyśmy sobie dłonie, dziękując za te kilka (prawie 10) na swój sposób wartościowych lat.

    Pozdrawiam cieplutko

    IDA - balkon "WC gołąb" z pewnością. Wierze, że to pierwsze oznaki jeszcze lekko onieśmielonej wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  12. W kupę wdepnąć - szczęście znaleźć, niestety nie wiem jak to jest z włożeniem w nią ręki, ale pewnie podobnie:)Z drugiej strony - podziwiam psa, niełatwo jest nasrać do buta - sama spróbuj!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czarny(w)Pieprzu - normalnie pies akrobata :)
    Szkoda że tego nie widziałam - chyba bym się posikała ze śmiechu widząc psa wypiętego nad moim butem (wysokie trampki) "na narciarza"

    OdpowiedzUsuń