- Co wybierasz? - dodał zachwycony swoim pomysłem
- To może korek?! - odpowiedział Seler
- Niee. Korek to się nam przyda - powiedział Krzyś wyciagajac po niego swoją rączkę
- To wezmę kasztana.
- A może szyszkę?! - powiedział Marian podając mu ją.
- To zalęgną ci się WEWIÓRKI - dodał uradowany
- O! To ze względu na te WEWIÓRKI biorę tą szyszkę
- To jest duża szyszka! To będą ZABÓJCZE WEWIÓRKI.
Tak oto Seler stał się szczęśliwym posiadaczem Szyszuni
Takie wybieranie ze wskazaniem:-)))).
OdpowiedzUsuńAle dla zabójczej WEWIÓRKI też bym WYBRAŁA szyszkę:-).
hihihihi...
Jesoo, kocham Twoich chlopakow:)))
OdpowiedzUsuńMusze szczerze dodac, ze lacznie z Selerem;)))
OdpowiedzUsuńIda ja też uważam że to był dobry wybór. To było coś w stylu "na ochotnika pójdziesz ty " ;)
OdpowiedzUsuńStardust ja też kocham całą bandę. Dobrze że mieszkasz daleko, to się o Selera nie boję ;)
hihihih
Ty sobie wyobraź co ja mam z nimi na żywo. Komedia to mało.
Całujemy cię mocno
Zalęgające się wiewiórki ...Ciekawe jak? Chyba muszę sobie dostać kilka szyszek;)))
OdpowiedzUsuńNivejko Wewiórki!
OdpowiedzUsuńhihih
Pogadam z Marianem - myślę że da się to załatwić.
Oczyma wyobraźni widzę Twojego syna i mojego młodszego. Słodkie, sepleniące, przekręcające wyrazy i te ich pomysły. Niezły kabaret by z tego wyszedł ;)
Buziamy mocno
Stardust, my też cie kochamy - wszyscy ;)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę że gdyby cię tak przysposobić. Byłabyś naszą starszą siostrą ;)
:)Ja tez proszę szyszkę, zabójcze wiewiórki umiejętnie wykorzystam:))
OdpowiedzUsuńCzarny(w)Pieprz-u się tak nie śmiej, bo jak powiem młodemu że tyle chętnych, to dam rękę swoja piękna uciąć ze będzie mnie pilnował czy wysłałam.
OdpowiedzUsuńihihihih
i będzie pandemia WEWIÓRECZEK (nie wiewiórek)
Buziolam na miły dzień :)
szyszunia, no, no. dzieci to jednak pomysłowe są:)
OdpowiedzUsuńLelevina - oj tak.
OdpowiedzUsuńNo ja nie musze sobie wyobrażać akcji z szyszunia bo nie raz widziałam akcje ,,pączka,,(czytaj Marcina)na wyspach zielonych zwanych Irlandia...na żywo trzeba to zobaczyć bo tego nie da sie opisac...hihihihih K.S.Całuski
OdpowiedzUsuńA i tak mi sie przypomniało.Najlepszy tekst Marcina-przepraszam z góry za wyrażenie-PSIA KUPA....:-)))))Co kolwiek to oznaczało wszystko tak sie nazywało:-)))))pamiętasz Gocha??
OdpowiedzUsuńFajne małe łobuziaki.
OdpowiedzUsuńAnonimie nr1 - Kasieńko - oj pamiętam, pamiętam. A przypominasz sobie jak chciałam ich zakopać w ogródku po tym jak zrobili powódź i Marian udawał psa ?! To ty im życie uratowałaś ;)
OdpowiedzUsuńhihihih
Anonimie nr 2 - Marto jak sądzę - dobrze że używał cenzuralnych słów
Elamika - faktycznie łobuziaki z niekończącymi się pomysłami.