Nie lubię go, nie chce i już.
Chodzi o "Implanta" co to szuka różnych sposobów, żeby go tylko ze mnie nie wyciągnąć.
Używa chyba tajemnych sztuczek, którymi wpływa na otoczenie.
I tkwi w moim ramieniu, wcale nie chciany.
Dzisiaj miałam kolejną wizytę u chirurga, tym razem już taką z litości. A może dla świętego spokoju?!
Pan doktor obejrzał mnie 3 minuty.
- Wyjecie tego nie będzie takie proste. Wie Pani o tym?
Następny znawca się znalazł.
Pomarudził coś jeszcze ze nie dobrze że od rana nie mam czasu ...
W mordę misia, przecież ktoś w tym kraju musi pracować, tak?
- Dlaczego nie wyjęła pani tego w Irlandii?? - zapytał
- Bo mi się nie chciało - pomyślałam.
Dostałam skierowanie do szpitala w Zgierzu (dobrze że nie do Gdańska, bo bym się pewnie po pracy nie wyrobiła). Mam tylko nadzieję że się nie pomylę i nie trafię do szpitala psychiatrycznego. Jak bym tam zaczęła tłumaczyć ze mam coś jak zapałkę w ramieniu i chcę ją wyjąć, ale jej jakby nie widać na RTG, to czuję, że czekało by mnie dłuuuugie leczenie na oddziale zamkniętym. Mam zadzwonić w środę. Jeśli pan "głowa szpitala" się zgodzi, to powie mi kiedy na zabieg.
Obawiam się tylko ze nic z tego nie będzie. Nie miałam ze sobą pękatej koperty, ani nawet bombonierki z likierem - nie wiem jak mogłam.
No, ale zobaczymy.
W każdym razie Pan Grzegorz z rejestracji ma u mnie kawę. To on "załatwił" mi ta wizytę.
Wiecie co jeszcze zrobił ?! - dał mi klucze do toalety dla personelu, bo powiedział że w tej dla pacjentów strasznie śmierdzi i lepiej żebym tam nie szła.
Panie Grzesiu - bardzo dziękuje ;)
Rwanie na kibel - nieźle co?
Oczywiście, to było z życzliwości, a ja sobie tylko humor poprawiam. Do toalety poszłam sama - bo jak coś to tylko z Selerem w duecie ;)
Instrukcja wyjęcia implanta jest mniej więcej taka:
- wyczuć intruza pod skórą
- odkazić "okolice"
- zaznaczyć
- znieczulić
- zrobić 2-3 mm nacięcie
- wyjąć pęsetą
- upewnić się że wszystko wyjęte
- zalepić plastrem
o takim sposobie na podryw jeszcze nie słyszałam :P cóż to za uczynny pan Grzegorz :-)
OdpowiedzUsuńAsiu - prawda?!
OdpowiedzUsuńMa chłopak wyobraźnie
Każdy sposób jest dobry... byleby był skuteczny:)
OdpowiedzUsuńPrezenty fajnie się daje wtedy gdy nikt na nie czeka.
OdpowiedzUsuńLekarzy to chyba nie dotyczy, więc dobrze, żeś nic nie miała.:-).
ej, zapomniałaś dopisać: podstawić wiadro na sikającą krew! brrr! :\
OdpowiedzUsuń