Zaległości z czytaniem i pisaniem mam jak stąd do Dublina i z powrotem, a za tamtym drzewem to jeszcze ... i ciut ciut.
Paradoksalnie brak mi czasu, bo ... nie pracuję.
Ale od początku.
Nie było nas i nie było i jeszcze troszkę.
Zrobiliśmy sobie wagary - wszyscy razem.
Stęsknieni wiosny postanowiliśmy odwiedzić "zakamary", gdzie zazwyczaj wspomniana koleżanka przychodzi wcześniej, oraz nacieszyć się tymi, za którymi się ciągle tęskni i zawsze nam ich mało.
Polecieliśmy na Zieloną Wyspę, a zastaliśmy krainę deszczem na zmianę ze śniegiem płynącą (choć parę razy mrugnęło na nas łaskawie słoneczko).
Bawiliśmy się świetnie. Poodwiedzaliśmy znajomych i siostrzyczkę moją ulubioną i brata. Dzieci nawet tatę widziały.
Ogólnie opowiadać by można wiele.
Na ten przykład o gościnności, tresowaniu dzieci, przyjaciół poznajemy w biedzie, czy pojedź z dziećmi nie znając adresu i bez pieniędzy ...
Niektóre doznania były nad wyraz pozytywne inne pozostaną rysą na naszych biednych układach nerwowych.
Wracając, pan pilot wyczuwał w swoim głębokim wnętrzu, że nasz powrót jest jakby trochę wymuszony rzeczywistością, a nie naszą chęcią zetknięcia się z nią. Do lądowania podchodził 3 razy. Już, już znajome kominy, Katedra, bloki ... i znowu chmurzyska. Droczył się z nami prawie pół godziny.
W końcu cudem wylądował.
Z radości Marcin dostał gorączki, a w jego oskrzelach zagrał koncert orkiestry symfonicznej. Tak więc do końca przyszłego tygodnia siedzimy w domu i się "antybiotykujemy".
A to już telegraficzny skrót
Było polecieć na południe ...u mnie Wiosna jak złoto, oraz bez idiotycznych przerw na zachmurzenia, deszcze i takie tam inne bzdury;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i kurujcie się tam;-)
Akularku, następnym razem wprosimy się do ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko
A żesz! Trzeba było mnie zabrać, mnie tam deszczowe klimaty nie przeszkadzają, Zdjęcia już obejrzałam na Fejsie, widać że dobrze się bawiliście. A teraz powrót do naszej wiosennej zimy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMozna tez bylo do mnie;) U mnie tez wiosna radosna. A w ogole to najwazniejsze, ze Wam humory dopisaly, co widac na zdjeciach:))
OdpowiedzUsuńPieprzu - czuj się zaproszona na "następny raz".
OdpowiedzUsuńStardust - wpisujemy CIĘ na listę miejsc, gdzie musimy polecieć.
Akularku - do ciebie też się kiedyś wybierzemy, czy ci się to podoba czy nie :)
oh jejku jejku,
OdpowiedzUsuńaz normalnie wyszlo ze wam sie wcale nie podobalo u nas....
trzeba bedzie sie poprawic next time ;)
Młoda, po... pogrzało cię??
OdpowiedzUsuńPrzecież napisałam wyraźnie:
"...nacieszyć się tymi, za którymi się ciągle tęskni i zawsze nam ich mało. (...)Bawiliśmy się świetnie. Poodwiedzaliśmy znajomych i SIOSTRZYCZKĘ MOJĄ ULUBIONĄ."
Jedyne co nam się nie podobało głuptasie, to to że musieliśmy już wracać i ciągle nam was mało.
P.S.
A niemiłe doznania, po których pozostaną nam blizny na mózgu, związane są z paroma wyjątkami, które mieliśmy okazję spotkać .