Dzieci miały iść do dziadków w piątek wieczorem. Szampan marki bezalkoholowej, chipsy (bo w końcu weekend, a u nas tylko w weekend jest dyspensa na śmieciowe jedzenie i Colę), sztuczne ognie, piżamki naszykowane już były dzień wcześniej. Potomstwo zwarte i gotowe czekało. Zabrane z domu rodzinnego zostało już w piątek koło południa - SZOK - a oddane w niedziele po południu - JESZCZE WIĘKSZY SZOK.
Ponieważ niespodziewanie pozbawieni zostaliśmy nieletnich imprezowiczów, nie mieliśmy czasu na wymyślenie wyjścia na bal na przykład jakiś albo nie wiem co . Zostaliśmy w domu.
Sylwester zapowiadał się miło, bez stresu że obudza się śpiące za ścianą krasnoludy, albo że trzeba będzie walczyć z samą sobą o poranku po pobudce przed 9tą.
Nasi "współbalowicze" oczywiście dopisali. Zabawa zaczęła się jak wszędzie chyba w piątkowy wieczór, a skończyła ... w niedzielę rano (uwzględniając krótkie przerwy na sen), bo do Selerowej mamy na obiad trzeba było się udać.
Zmęczeni, ale w wyśmienitych humorach zaczęliśmy Nowy rok.
Dzieci nie kąpały się i nie myły zębów przez 3 dni, Marian wrócił w piżamie. Naoglądali się tyle telewizji, że nawet nie usiłują wyprosić kolejnej bajki. Zauważyłam również iż niedotlenienie, powoduje znaczne uspokojenie młodych organizmów. Przez 3 dni bowiem nie wychodzili na dwór - do lasu wszak za daleko - jakieś 100m.
Żyją, - jeszcze trochę i ich doszoruję.
A wam kochani moi (wszyscy) życzę w Nowym 2011 roku
Niech się spełni, co zaplanowane,
Niech postanowienia noworoczne okażą się łatwe do zrealizowania
Uśmiech niech nie schodzi z waszych twarzy ...
Jednym słowem, Szczęścia, radości i zdrowia, bo jak mawiają resztę można kupić.
Wspaniałego Nowego 2011 :)
P.S.
Zdjęcie oklepane - część z was zna je już z Facebooka. Niestety jest to jedyne które przeszło przez surową cenzurę.
P.S.2
Do życzeń dołącza się Seler, który ostatnio tupnął nóżka i zakończył swoją blogową karierę - bo tak :)
Dla Was Kochani UŚMIECHNIĘTEGO( jak to zdjęcie)
OdpowiedzUsuń:-)))))))))))))
Pozdrawiam ciepło w tym Nowym Roku:-)
Wszystkiego najlepszego! A co do Selera -szkooooda.
OdpowiedzUsuńCzy on zamienił karierę blogera na karierę farmera?
Sympatycznie zaczęty rok, co widać na dołączonym obrazku. Oby tak było zawsze:)
OdpowiedzUsuńIda - dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńPieprzu - Najlepszego :)
A co do Selera, to chyba z lenistwa, złośliwie bym powiedziała. Farmerem nie został, on nawet nie wie co u niego rośnie. Jego grządkami opiekuje się Marian, chociaż częściej ja. Urwanie głowy z tymi facetami. Wszystko trzeba za nich robić.
Nivejko - oby. Oraz żebyśmy pozarażali innych :)
Oczywiście zaczynamy od ciebie.
Buziaki