Dziekuję pieknie za wszystkie trzymane kciuki.
Semestr zaliczony!
Zaczął się kolejny, komoda odmalowana.
To nie był mój pierwszy raz. Ale przyznam się, że można wyść z wprawy. O tym, że to nie był mój pierwszy raz malowania tego konkretnego mebla, przypomniałam sobie usiłując zdjąĆ fronty. Już je kiedyś przyklejałam.
Wniosek 1 - "Jak nie siłą to młotkiem", nie sprawdza się w przypadku kleju do drewna.
Klej nie puszcza!
![]() |
ODMALOWANA! |
Moja komoda zatem z daleka prezentuje się moim skromnym zdaniem nienajgorzej. Z bliska nikt jej nie oglada. Wiecie, bezpieczny dystans. Standarodowo po złozeniu jej do kupy pozmieniałabym kolejność kolorów. Ale ponieważ szuflad z niej się nie wyjmuje, musiałabym przemalowywać wszystko od nowa ...
Wniosek 3 - na starość zapał i cierpliwość dużo szybciej idą się paść!
Teraz znowu doniczek zaczyna mi brakować, bo oczywiście nowe zieleninki wpdły do koszyka.
Same!
Od ostatniego wpisu przybyłoi mi 7. Oficjalnie wydałam już tegoroczny budżet na kwiaty. Dzisiaj niechcący nabyłam kolejnego, ale dzisiaj tłusty czwartek, więc zamiast pączków. No i doniczkę ma przecudnej urody.
Czy to się leczy?
Ja już szczypiorek kupuje w doniczce. Co prawda wieki temu skończyłam technikum ogrodnicze, ale to baaardzo dawno więc już dawno powinno mi przejść.
Potomstwo do tej pory sapało na widok nowych nabytków, ostatnio już się nie dziwią, a starszy nawet docenił kilka dni temu, że kupiłam tylko kilka roślin i ciągle było miejsce dla niego w samochodzie.
Młodszy w trosce o brak miejsca u mnie w pokoju, podbiera co jakiś czas jakiegoś do siebie. Tak że udziela się.
Jedna rzecz spędza mi sen z powiek. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w niedalekiej przyszłości będę musiała się przeprowadzić. Jak ja to wszystko ze sobą zabiorę?
To nic że meble, ubrania. Ale rośliny?!
Musze szukać domu w którym to wszystko się zmieści. Już mi sie dzisiaj przyśnił.
Teraz tylko zmaterializować sny!