Święta , Święta i po Świętach.
Były dziwne. Bez dzieci, ciche i spokojne - to nie Święta.
Jedyny plus tegorocznych jest taki, że miałam okazję spotkać się z moimi gwiazdami z dalekiej północy. Kochane, gdyby nie wy ...
Powoli wracamy do rzeczywistości.
Po 5 tygodniach Marcin w końcu pożegnał się z gipsem.
Teraz uczy się chodzić jak zwykły człowiek, bo póki co wygląda jak członek Agencji śmiesznych kroków.
Oznacza to że w poniedziałek wraca do szkoły!
Oł jeee!
Teraz jeszcze tylko znajdziemy mieszkanko, pogonimy Gardę co by mnie szybciej sprawdzili i byle do wakacji.
P.S.
A w czasie Świat wszystkim najbardziej smakował BIAŁY BARSZCZYK w moim wykonaniu.
Jaka ja z siebie dumna jestem! Ten barszczyk, którego zapomniałam ugotować.
Dobrze że wiosna u nas na całego, wiec moje dziwne loty mogę zwalić na jej przesilenie.